Niedawno weszliśmy w posiadanie nosidła Tula. Zakup ten planowałam już w kwietniu (o czym pisałam
TU) i obiecywałam, że opowiem, jak już kupię. Opowieść zacznę od sedna: jestem zachwycona. Lubię nosić na rękach swoje dziecko, a ono lubi być noszone, ale nie mogę posmarować chleba masłem, ani powiesić prania jak go tak trzymam. Chusta tkana sprawdzała się doskonale, ale nosidło jest szybsze i nie ma pięciu metrów. Jaś nie budzi się też przy wyjmowaniu go, co zdarzało się często przy rozwiązywaniu chusty. Klimat chusty tkanej jest mi bliższy, jednak odkąd Jaś osiągnął magiczne 7 kilo, ergonomia zwycięża. Tulę pokochał również mój Mąż. I tak sobie żyjemy, mama, tata, syn i nosidło, które pomaga nam wciąż być blisko. Nosidełko testowaliśmy już w górach, przy wynoszeniu śmieci, w centrum handlowym, na wsi i w mieście, wszędzie spisuje się na medal. Składam hołd rozwiązaniom prostym i fenomenalnym zarazem.
Podobni prawda?
Jeśli spodobało Ci się to, co przeczytałeś/aś lub obejrzałeś/aś możesz polubić moją stronę o TU. Informacje o nowych postach będą spływać na bieżąco:) Możesz również poznać Bloglovin i nacisnąć follow o TU.
Podobni bardzo!
OdpowiedzUsuńHallo Kochani, ten post piszę już drugi raz. Mam nadzieję, że w końcu się zapisze. Zrób coś z tą weryfikacją!
OdpowiedzUsuńMężczyźni Twoi pięknie się prezentują razem :) Jasiu słodziak, Małż też ale nie wypada mówić o tym głośno :)
Ślę pozdrowienia i buziaki tęskniące Aśku!!!!
o dodalo sie!
OdpowiedzUsuń:))************
OdpowiedzUsuńMi się Tulowe nosidełko marzyło na początku, ale w tej chwili jestem już tak zakochana w chustach, że chyba do końca świata nie spojrzę już na żadne nosidło :)
OdpowiedzUsuńMam Mei Tai, ale planuję się zachustować. Zobaczymy, co w praktyce u nas zwycięży :)
OdpowiedzUsuńChusta jest super, ale tula to ergonomia w każdym calu;)
Usuń