Blok nr 8

Strony

piątek, 29 sierpnia 2014

Duchowe orzeźwienie

Pewnie zastanawiacie się gdzie byłam przez ostatni miesiąc. Że w Oslo, już wiecie. To były wakacje dla ciała, dla zmysłów, dla naszej odkrywczej natury. Później przyszła pora na wakacje dla duszy, z dala od Internetu, nieistotnych treści, medialnego hałasu, bezładnego pośpiechu, a nawet nieco z dala od cywilizacji. Potrzebowaliśmy tego czasu, żeby to, co ważne dotarło do wnętrza, przedarło się przez egoizm, dzisiaj-nie-mam-czasu, tomiwisizm. Wpuściliśmy trochę świeżego powietrza do naszego małżeństwa. Poukładaliśmy sprawy, których wcześniej nie nazywaliśmy po imieniu. Te wakacje nie miały nic wspólnego z wypoczynkiem, wygodą i wakacyjnym nicnierobieniem. Ale to właśnie one dały nam siłę, żeby wrócić do codzienności, żeby na nią inaczej spojrzeć. Byliśmy na oazie. Zdaję sobie sprawę z tego, że dla niektórych brzmi to jak "byliśmy na marsie". Obraliśmy jednak taką drogę duchowego rozwoju i dobrze nam z tym. Jeśli coś buduje nasze małżeństwo, zmienia relację, uszczęśliwia, ratuje przed marazmem, wiedz, że coś się dzieje. Coś dobrego.

Za kilka dni będziemy świętować drugą rocznicę ślubu. Na zaproszeniach na to wspaniałe wydarzenie napisaliśmy słowa: Jest w ciele ludzkim zdolność wyrażania miłości, tej miłości, w której człowiek staje się darem (JPII). Myślę o tym, ile w tej materii udało mi się przez te dwa lata zrobić. Jak często wykroczyłam poza ramy prania, prasowania i gotowania dla męża? Ile razy służyć było całkowicie bezinteresowne? Ile razy zapomniałam o sobie, gdy tak bardzo mi się nie chciało? Marniuchno, kochani. Ale gdyby nie ten czas duchowego orzeźwienia, nigdy bym się nad tym nie zastanowiła. Pomyślałabym raczej, czemu tak dawno nie przyniósł MI kwiatów, czemu nie zauważył, że trzeba MI pomóc w sprzątaniu, czemu on nie dostrzega MOICH potrzeb?  Dobrze czasem przypomnieć sobie, że egoizm nie jest kompatybilny z małżeństwem.

Pokój w sercu zdobędziesz tylko wówczas, gdy odkryjesz czego ono naprawdę potrzebuje. Za wszystko inne zapłacisz kartą mastercard.

zdjęcia: A. Skoracki