Świadoma różnic, jakie nas dzielą, czasami naiwnie wierzę w paradygmaty zachowań. Nie dopuszczam do świadomości, że każdy w swej inności postępuje odmiennie, tak, jak dyktuje mu serce, rozum, albo wp.pl. Jestem bardzo wrażliwym człowiekiem i jeszcze bardziej wrażliwą matką. Reagowanie na płacz dziecka wydaje mi się bardziej niż oczywiste. A jednak dla wielu takie nie jest. Bo ktoś powiedział, że dzieci są małymi manipulatorami, którzy wykorzystując swą niewinną powierzchowność, chcą zrujnować nasz świat i zdrowie psychiczne.
.jpg)
Gdy rozpoczynałam lekturę "Księgi rodzicielstwa bliskości" małżeństwa Searsów, dziwiłam się po co ktoś pisze o takich banałach. Optymistycznie wierzyłam, że większość rodziców (wykluczając wszelkie patologie) postępuje instynktownie, nie wykraczając poza granice statystycznego odchylenia osobowości i poglądów. Pojęcie "attachment parenting" stworzone przez Searsów zyskało jednak taką popularność, bo wcześniej, ktoś zdołał wmówić rodzicom, że sam instynkt nie wystarczy, że tysiące lat doświadczeń w wychowywaniu nie mają tu nic do rzeczy.
Rodzicielstwo bliskości w głównej mierze opiera się na założeniu, że należy postępować tak, jak podpowiada nam instynkt, czyli mieszanka serca i rozumu. Nie należy kierować się poradami ekspertów, ani ślepo wierzyć w porady tych-bardziej-doświadczonych. Attachment parenting opiera się na siedmiu filarach, tj. bliskość od porodu, karmienie piersią, noszenie dziecka przy sobie, spanie przy dziecku, słuchanie (bynajmniej nie pasywne) płaczu swojego dziecka, równowaga i wyznaczanie granic, wystrzeganie się tak zwanych trenerów dzieci. Wszystkie filary mają jeden nadrzędny cel - stworzenie silnej więzi rodzic - dziecko. Więź pozwala na szybkie i skuteczne odpowiadanie na potrzeby dziecka, pozwala budować zaufanie i wbrew pozorom pomaga dziecku w usamodzielnieniu się.
.jpg)
Pojęcie rodzicielstwa bliskości poznałam już po przyjęciu roli matki.Ze zdziwieniem stwierdziłam wówczas, że ktoś opisał to, co robię. Dlatego też lektura "Księgi..." nie była dla mnie niczym odkrywczym. Może jednak taka być jeśli ktoś uwierzył, że dziecko powinno się wypłakać, samo zasypiać, a jak przyzwyczai się do noszenia , to już nigdy się nie odzwyczai. Osobom niepewnym swoich rodzicielskich racji może dodać odwagi w śmiałym podążaniu instynktowną ścieżką macierzyństwa tudzież ojcostwa, bo rodzicielstwo bliskości nie tyczy się tylko matek, relacja ojca z dzieckiem jest równie ważna.
Bardzo się cieszę, że mój Mąż instynktownie podąża podobną do mnie drogą (podobną, a nie taką samą, bo ojcostwo znacznie różni się od macierzyństwa, co należy uznać za wielki plus). Zawsze stoi po mojej stronie, gdy podejmuję jakiekolwiek decyzje dotyczące dziecka (karmienie piersią, żywienie, spanie z dzieckiem) i wielokrotnie podpowiada mi sprytne rozwiązania jak wyjść z (pozornie) kryzysowych i nerwowych sytuacji. Jego keep calm nawet mnie czasami wyprowadza z równowagi, ale w ogólnym rozrachunku jest nieocenionym wsparciem.
Wspólne podążanie drogą rodzicielstwa bliskości daje mnóstwo radości i satysfakcji. Wbrew krzywym spojrzeniom obozu Tracy Hogg*.
Love & Peace
* to ta Pani od usypiania przez wypłakanie.