Blok nr 8

Strony

poniedziałek, 3 listopada 2014

O(d) kuchni

Zdrowe odżywianie to temat szczególnie mi bliski. Nigdy nie stosowałam drakońskich diet, jednak jak każda kobieta miałam zrywy pod tytułem muszę-coś-ze-sobą-zrobić. Zwykle rezygnowałam wtedy ze słodyczy i zaczynałam intensywniej ćwiczyć. Chipsów nie jem od kilku lat, nie spożywam też fast foodów i słodzonego gazowanego. To nie żywieniowy masochizm, ale kwestia przyzwyczajenia. Zdrowe nawyki żywieniowe chcę również zaszczepić u mojego dziecka, bo wiem jak mocno, to co jemy, wpływa na to jak żyjemy.

Odkąd karmię nie jednego, a dwóch mężczyzn, moja kuchnia przeszła sporą metamorfozę. 90% towaru w sklepach przestała mnie interesować. Zaczęłam pilnie śledzić składy produktów, szukać zdrowszych zamienników, produkować więcej rzeczy samodzielnie (w niektórych środowiskach mam już prawdopodobnie ksywę eko-świr) . Mały Człowiek należy niestety do gatunku, który żywi się powietrzem i zawsze musi (!) już gdzieś iść. Nie ustaję jednak w poszukiwaniu jego ulubionych smaków. Gdy trafiam w dziesiątkę, staję się masterchefem we własnym domu. Przez ostatni rok poszerzyłam również moje horyzonty kulinarne. Zaczęłam wykorzystywać między innymi amarantus, kaszę jaglaną, karob, olej kokosowy czy syrop z agawy. Większość produktów tradycyjnych dostarcza nam moja mama (to jest dopiero eko człowiek). Dzięki niej mogę karmić siebie i chłopaków warzywami z ogródka, pozbawionym wszelakich chemicznych dodatków mięsem, mlekiem prosto od krowy, zbożem prosto z pola, jajkiem od szczęśliwej kurki. To luksus, na który nie wszystkie mieszczuchy mogą sobie pozwolić. Teraz, gdy slow food jest na topie, czuję się wybrańcem losu.

Poniżej przedstawiam wam trzy nasze obiady. Nasze, to jest moje i Jasia, bo Tatuś je w pracy. Ja jem widelcem, a Jaś tak jak umie. Mówią na to BLW (czyli Baby - Led Weaning). Po polsku to radość odkrywania nowych smaków, zapachów i konsystencji plus hiperturbo bałagan. Po kilku miesiącach praktyki mamy wprawę, a radości i satysfakcji małego człowieka nie można zmierzyć nawet w setkach umytych podłóg.

Pulpety z wołowiny z pomidorami plus kalafior.
 Pulpeciki drobiowe z koperkiem i frytki z warzyw.
Tego dania oczywiście nikomu przedstawiać nie muszę - pyszne spaghetti.

 Jeśli interesuje Was nasze menu, napiszcie w komentarzach!

2 komentarze:

  1. O matko! Cieszę się, że nie jestem jedynym eko-świrem w okolicy ( mieszkam kilka km od Ciebie). Część z Twoich nowości też używam w kuchni. Ja dodatkowo piekę własne pieczywo. I tak jak Ty mam szczęście posiadania warzyw i owoców tyle, że z mojego ogródka i jajeczek i mieska od rodziny.
    Pozdrawiam
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pieczywo również zdarza mi się piec, choć nie robię tego regularnie. Fajnie, że jest nas (eko-świrów) więcej w okolicy;)

      Usuń