Moją obecność tutaj zawdzięczam czasowi, który raczył się
zmienić na zimowy i zachęcił moje dziecko do zapadania w sen o wiele wcześniej
niż dotychczas. To ciekawe, że ta zmiana, czysto formalna, pociąga za sobą
takie skutki. Jaś, który wcześniej nie schodził z parkietu przed 21, zasypia
teraz po 19. O, żeby to nie był przedwczesny hymn pochwalny. A tymczasem mamy
jesień. Taką miłą na razie, nienachalną. Chodzimy więc po lasach i nie tylko,
bo w Jasiu, w sposób naturalny, narodził się mały odkrywca. Ma już swoje
ulubione ścieżki, ulubione włączniki i magnesy na zmywarce. Ustawia programy w
pralce, wyciąga pranie, pokazuje jaki jest duży i daje niespodziewane buziaki –
wszechstronność w każdym calu, serce rośnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz