Blok nr 8

Strony

niedziela, 9 lutego 2014

5/52





Jaś śpi. Na boku. Tak, jak ostatnio lubi najbardziej. Karuzela umieszczona nad głową już nie stanowi głównej atrakcji, teraz na topie są gwiazdki z łóżeczkowego ochraniacza. Jaś skrobie je swoimi wiecznie za długimi paznokciami, jakby chciał sobie jedną zabrać. Gdybym mogła, to dałabym mu, nawet taką z nieba. Tak bardzo go kocham i powtarzam mu to ze sto razy dziennie. 

I cieszę się, że jest dzieckiem, że jest z nami i że musi jeszcze upłynąć sporo czasu zanim będziemy zmuszeni pozwolić mu pójść własną drogą. Miesięczna rozłąka zaraz po porodzie sprawiła, że teraz nie chcę Jasia zostawić nawet na godzinę. Po porodzie widziałam go tylko przez sekundę, a później spędziłam długie godziny wpatrzona  w małego człowieczka za szybą. Teraz każdy dzień jest świętem, bo jesteśmy razem.

Nie urodziłam go dla siebie, nie jest moją własnością, mimo, że uczucia mówią inaczej.  Ale jest nagroda, którą dostałam od pierwszej minuty jego życia - czysta miłość i niezmierzona radość.   





 I, żeby nie było, że tylko takie nostalgiczne zdjęcia robimy, bonus.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz