Blok nr 8

Strony

poniedziałek, 17 listopada 2014

Życiowa misja

Dzisiaj światowy dzień wcześniaka, nasze kolejne święto. Dzisiaj przytuliłam moje dziecko i zaczęłam szlochać jak on, gdy nie wyrobi na zakręcie. Spojrzał na mnie zdezorientowany i zaśmiał się swoim wymuszonym uśmiechem, którego używa, gdy nie wie o co chodzi. Spojrzał i pojechał dalej autem po białym dywanie. Kiedyś mu pokażę opaskę na rękę o średnicy dwóch i pół centymetra, którą gubił w szklanym domku. Może opowiem jak się bałam i jak walczył. I tak zrozumie dopiero wtedy, gdy przyjdzie mu być ojcem. Uczuć rodzicielskich nie da się opowiedzieć, trzeba je poznać, by zrozumieć.

Czasem myślę o tym kim będzie ten mały odkrywca, jak potoczy się jego życie? Może będzie sportowcem (dziś zaliczył pierwszą lekcję pływania, rokuje znakomicie), naukowcem (codziennie odkrywa nowe prawa fizyki, szczególnie interesuje go lot i upadek różnorakich przedmiotów), kucharzem (kubki smakowe ma wyrafinowane), weterynarzem (wie jak robi pies, kot, krowa, a nawet jak kica zając)... Typem spontanicznym i romantycznym (jak tata) czy rozważnym wrażliwcem (jak mama). Drogę życia wybierze sam, nam przypadła inna rola - położyć fundament by był dobrym człowiekiem. To najtrudniejsza i jednocześnie najpiękniejsza misja naszego życia.

Mamy również inny cel, poboczny, o nieco mniejszym kalibrze. Chcielibyśmy karmić odkrywczą naturę naszego dziecka doświadczaniem świata. To jest wpisane w nasze człowieczeństwo - dociekanie, szukanie, sprawdzanie, eksplorowanie, rozwój. U dzieci widać to najwyraźniej, chcą wszystkiego dotknąć, sprawdzić jak działa, znaleźć zależność. Wraz z wiekiem i kolejnymi godzinami spędzanymi przed komputerem/tabletem/smartfonem odkrywcza natura zostaje skutecznie zagłuszona. Rzeczy, które wydają się ciekawe zabierają czas, ale de facto nic nie wnoszą w życie młodego człowieka. Swoje trzy grosze dokłada oświata, konformistyczna do bólu. Jeśli uda nam się wychować człowieka z pasją, kolejna życiowa misja zostanie spełniona.


1 komentarz: