Blok nr 8

Strony

sobota, 8 marca 2014

Co je wcześniak?

Często spotykałam się z pytaniem, co i jak taki mały człowiek je. Jak się ma kilo czterysta, to ma się bardzo mały brzuszek. Całym się jest małym, ale brzuszek, to już w ogóle, a dlaczego? Gdy w brzuchu mamy coś złego się dzieje (w moim na przykład się działo) i łożysko nie dostarcza małemu człowieczkowi wystarczająco dużo pożywienia, taki mały organizm odżywia w pierwszej kolejności mózg i serce. Bo wie, że to będzie mu najbardziej potrzebne. Brzuszek zostawia na sam koniec. Czyli jak bardzo źle się dzieje, brzuszek nie dostaje prawie nic i dlatego jest mały.

Po urodzeniu wcześniak jest zazwyczaj karmiony parenteralnie (inaczej pozajelitowo, czytaj: kroplówka). Kroplówka w rączce o średnicy 1,5 cm nie wygląda dobrze (w główce i nóżce wygląda równie źle). Następnie podejmowane są próby karmienia troficznego. Jest to żywienie pozajelitowe połączone z podawaniem minimalnych ilości pokarmu przez sondę. Sonda to taka cieniutka rurka włożona do małego żołądka przez usta lub nos. To też nie wygląda dobrze, ale dużo lepiej niż kroplówka. Jaś początkowo dostawał 2 ml pokarmu, tak więc cały obiad zostawał w sondzie i było trzeba "przepchnąć" go wodą. Po kilku dniach podjęliśmy pierwsze próby picia z butelki. Większość wcześniaków długo czeka na ten moment, bo po prostu nie potrafią jeszcze ssać. Odruch ten wykształca się ok. 32 tygodnia ciąży. Jaś, jako że urodził się w 34 tygodniu, umiejętność tę już posiadał. Dostawał więc swoją porcję , która po przechyleniu butelki mieściła się w końcówce smoczka i ssał ze smakiem. Po wypiciu wyglądał jakby przebiegł maraton. O piersi mógł sobie jedynie pomarzyć. Mama też.

Porcje pokarmu zwiększały się co ok. 2 ml / dzień, w zależności od tego jak organizm tolerował daną ilość. Jeśli po wypiciu 10 ml, 8 wyleciało nosem, nie zwiększali dawki. Wychodząc ze szpitala Jaś pił 40 ml co 3 godziny. Niektóre noworodki piją tyle w pierwszej dobie życia, ale te wyjątkowe i dbające o linię piją tyle dopiero po miesiącu.

W domu bardzo często podejmowałam próby karmienia piersią. Dziecię jednak było jeszcze bardzo małe i szybko się męczyło. Jednak praktyka czyni mistrza. Kiedy Jaś podrósł i zmężniał przylgnął do piersi i tam już pozostał. Ostatniego dnia grudnia mały ssak pożegnał stary rok i butelkę.

To wynik olbrzymiej determinacji. Zawsze chciałam karmić piersią. Wydawało mi się to takie oczywiste i naturalne. Przestało być oczywiste w najmniej oczekiwanym momencie. Po porodzie. Podjęłam jednak długą walkę o to, żeby spełnić pierwotny zamysł. Mleko matki dla wcześniaka to lekarstwo - słyszałam wielokrotnie. Wiedziałam o tym. Dlatego walczyłam o utrzymanie laktacji przez 3,5 miesiąca. W dzień i w nocy. Takich mam jak ja były dziesiątki. Spotykałyśmy się w szpitalu, w tak zwanym pokoju matek, by zawalczyć o pokarm dla naszych dzieci. Niektóre mamy nawet nie były pewne czy ich dzieci przeżyją. Ale walczyły. W nas, kobietach, drzemie olbrzymia siła i determinacja. Czasami potrafimy więcej, niż nam się wydaje, więcej, niż możemy sobie wyobrazić. W naszym dniu, życzę sobie i innym kobietom, aby ich trud był doceniany, cierpliwość wynagradzana,  a dobroć szanowana. Żebyśmy nie bały się marzyć, potrafiły znaleźć czas dla siebie i czerpały radość z codzienności. Aż tyle i tylko tyle.



4 komentarze:

  1. Nie miałam pojęcia jak to wygląda z karmieniem wcześniaków. Podziwiam Cię za determinację w walce o laktację!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Większość osób nie wie, bo i skąd? W kobietach drzemie wielka moc;)

      Usuń
  2. Jesteś najlepszym przykładem, że chcieć to móc! Tak wiele mam się poddaje już w przedbiegach, a często mają zdrowe i silne dzieci. Dziękuję za taki piękny przykład.

    OdpowiedzUsuń
  3. Brawo! Dla dzielnej Mamy i dzielnego Synka!

    OdpowiedzUsuń